piątek, 11 grudnia 2009

trudny piątek

po obiadku zjadłam kilka frytek (no kilka). PO czym po 1 godzinie jabłko i cukier dramat 167. Po godzinie mierze średnio spada 149. Dzwonie po raz kolejny do cierpliwej pani dr bo już zdążyłam kolację zjeść to cukier na bank nie spadnie. Pani dr kazała zapodać 2 jednostki insuliny szybkodziałającej. Następnie mierzyć cukier po godzinie i po 2. No przyznam łapki mi się trzęsły. Pierwszy zastrzyk w brzuch. Mąż odmówił współpracy w sensie nie da mi zastrzyku. Uff dałam radę. PO godzinie cukier 152 no przynajmniej nie wzrósł. Po 10 minutach jest już tylko 129. Po 1,5 godziny od podania jest 110. Uff. Nie spadło poniżej 70. Zobaczymy co będzie dalej. Czyżby rozmowa z księgowymi i ich radą by poinformować vice o ciąży tak na mnie wpłynęła czy co? A może to bąbel tak namieszał. W sumie wiem że łatwo nie będzie.

piątkowo

rano pojechałam na badania. Mąż mi chciał dać pospać efekt był taki że prawie zaspaliśmy. Badania zrobiłam i tak się bałam niedocukrzenia że u kadrowej jadłam kanapkę nie wziąwszy pół godziny przed jedzeniem metforminy. Efekt od razu dał się odczuć cukier po godzinie 171 :/
Odebrałam dla dzieci wielkie 2 paczki ze słodyczami. Potem była u mnie psiapsióła i miło spędziłyśmy czas. Pozostałe cukry ok. Decyzja pani dr i tak zwiększamy dawkę na noc do 5 jednostek. Trudno wie co robi ja jestem grzeczną pacjentką.

czwartek, 10 grudnia 2009

takie przemyślenia

ciąża na bank powoduje hibernacje komórek mózgowych. Bo jak inaczej wyjaśnić, że wczoraj sierota zamiast 4 jednostek wzięłam 3? Przeca mogłam choć tutaj zajrzeć jaka dawka. Ale nie wzięłam 3 i co? I nico cukier rano 90 :-O bez acetonu i bez cukru w moczu. To ja już nic nie rozumiem. Ale nic to. Ważne że ok.

Wczoraj nie wytrzymałam zjadłam barszczyk (taki nagorszy z torebki) z uszkami kupnymi no nie mogłam musiałam zjeść. Mimo metforminy cukier 153. Pani dr nie ochrzaniła tylko następnym razem kazała wziąźć 1 lub 2 jednostki szybkodziałającej insuliny. Bo nie o to chodzi bym wszystko ograniczała. Kocham panią pani dr :-)

środa, 9 grudnia 2009

wtorek wstecznie

wczoraj zawiozłam dzieci do szkoły i w zasadzie cały dzień grzecznie leżałam. Cukry idealne. Poza porannymi. Te dalej rano powyżej 90.

No noc we wt już 4 dawki insuliny. Ciekawe do ilu dojdę...

poniedziałek wstecznie

w poniedziałek najadłam się strachu wróciłam z pracy (wiem wiem na zwolnieniu do pracy ale sprawdziany koledze zawiozłam) a tu plamienie. Od razu wzięłam 4 duphastony i leżąc zadzwoniłam do pani dr u której pierwszą wizytę miałam mieć za tydz. Kazała przyjechać- mam polegiwać ile się da, odpoczywać i dostałam zwiększone dawki progesteronu- 3x2 luteinę (zaoszczędzę a może organizm będzie tolerował dobrze). Z wieści dobrych maluch ma się dobrze serducho pięknie bije 130 uderzeń na min. Kosmkówka bez śladów odklejania, generalnie ok.

Cukry dzięki długodziałającej insulinie w dzień są ok.
Jedynie rano dalej nie chcą zejść poniżej 90

niedziela, 6 grudnia 2009

niedziela

niestety insulina +metformax też nie zdziałały cudów. Do tego w moczu ketony w ilości śladowej. Hm myślałam że dziś pani dr będzie kazała mi wziąść 3 jednostki ale się nie dodzwoniłam. Buuu
Oczywiście mdłości poranne przypisuję wzięciu leków i ciągle drżę czy z okruszkiem wszystko ok. Tak bardzo się boję.