poniedziałek, 9 sierpnia 2010

No i ....

Chciałam bardzo podziękować wszystkim za wsparcie. Moim paniom dr za opiekę. A oto efekt naszych zmagań

Synek urodził się 15 lipca 2010 o godz 17:39 3310 i 56 cm. Może następnym razem opiszę poród i nasz pobyt w szpitalu- warte upamiętnienia ku przestrodze innym.

poniedziałek, 12 lipca 2010

to do zobaczenia po drugiej stronie brzucha

Byłam dziś na konsultacji u ordynatora. Jutro mam się stawić na oddział patologii ciąży. Ze względu na cukrzycę będą dumać kiedy i jak urodzi się maleństwo...

Dziękuję wszystkim czytającym za wsparcie i pomoc. I do zobaczenia po drugiej stronie brzucha...

sobota, 3 lipca 2010

już jesteśmy w terminie :-)

Suwaczek oficjalnie oznajmił mi, że właśnie kończymy 37 tydzień ciąży. A to oznacza, że nawet gdyby się zaczął poród to już nie będzie wcześniaczka :-D. Czyli plan wykonany.
We wt ktg wyszło ok, przepływy też więc siedzę w domku. Tak wygląda obecnie mieszkanko naszego maleństwa:



W środę kolejne KTG. Dodatkowo dostałam wytyczne co do prowadzenia porodu u kobiet z cukrzycą i zamierzam się wykłócić o pełne USG przed porodem (w wytycznych jest wyraźnie napisane, że ocena płodu ok 36 tc celem oceny czy poród siłami natury czy cięciem). Trudno będę miała opinię upierdliwej pacjentki, ale ostatnie USG było na początku czerwca. Troszkę dawno temu. No i twardo zamierzam jeszcze do 13 VII pochodzić w dwupaku

sobota, 26 czerwca 2010

mogę zrobić Uff?

Dziś suwaczek pokazał mi że kończymy dziś 36 tc. To aż się boję oficjalnie zrobić Uff...
Ponowne badanie moczu wykazało, że leukocyty zniknęły... To może i posiew będzie ok?
A we wt ktg i usg. Zobaczymy co tam u maleństwa :)

czwartek, 24 czerwca 2010

zaciskamy nóżki

Więc tak: pojawiły się leukocyty w moczu więc na cito posiew i kolejne badanie moczu. Do tego dostałam urosept i wit. C. KTG prawidłowe. Więc na razie mam leżeć i zaciskać nóżki w domku. By nie urodzić przed 10 VII. Gdyby coś się działo jedziemy na IP i się modlimy by nie odesłali. W ostateczności przeszkadzamy pani dr w urlopie.

We wt kolejna wizyta na KTG i USG u dr Z. Jeśli cokolwiek mu się nie będzie podobać to na oddział jak będzie ok to dalej domek.

Z rzeczy mniej miłych jak siądę lub się położę to kręgosłup się strasznie buntuje przy ruchu. Czasem aż nie da się ruszyć... Ale nie narzekam. Wytrzymam jeszcze te 2,5-3 tyg :) Byle maleństwo było całe i zdrowe

niedziela, 20 czerwca 2010

no to bliżej niż dalej :-)

Skończyliśmy 35 tc. Do tego by maleństwo było donoszone jeszcze 2 tyg. Skurcze się uspokoiły. KTG ok, przepływy ok. W środę kolejna decyzja.

Czuję się poprawnie. Jedynie za długo stać nie mogę bo od razu mi się słabo robi po kilku minutach. I nadgarstki bolą (chyba ma to jakiś związek z relaksacyną czy jakoś tak).

wtorek, 15 czerwca 2010

buuu leżenie

Okazało się, że po tych skurczach szyjka zaczęła puszczać wewnętrznym ujściem. Teraz najważniejsze zadanie to zatrzymać skurcze i wytrzymać jak najdłużej w dwupaku. Jakby tak z 2-3 tyg to byłby sukces. Na skurcze mam jakieś tam leki (no spa, scopolan) no i leżenie. Więc grzecznie leżę.
W czwartek jadę do Warszawy na KTG i przepływy (ciekawe jak to się ma do leżenia?). Zobaczymy co powie mi pani dr.

niedziela, 13 czerwca 2010

nie ma lekko

A mnie od wczoraj małe nastraszyło- skurcze konkretne co 20-25 min już się zbierałam na wyjazd na Izbę Przyjęć. A wcześniej i później małe tak kopało że się nie zdziwię jak jutro się dowiem że jednak główką na dole jest. Na szczęście nospa brana co 7 godz załatwiła sprawę. Ale dziś nie wzięłam w porę i znowu skurcze. Skończyło się na szczęście po godzinie. Proszę mojemu dziecku przemówić do rozsądku...Ma jeszcze czas.
Zwiększam więc dawkę leżenia i bez no spy się boję funkcjonować... Dam znać jutro co się dowiem na wizycie

czwartek, 3 czerwca 2010

najnowsze wieści

Wczoraj się zdecydowałam i pojechałam na to przymusowe USG na Karową. Dlatego, że robiła je dr Dangel spec od USG na całą Polskę.
Opóźnienie jak to na Karowej- mega kosmiczne. Wchodzę. Pytanie konkretne: a czemu pani dostała do nas skierowanie? To mówię że na górze tydz temu dr. Sz. stwierdziła wielowodzie i podejrzenie niedrożności przewodu pokarmowego. Acha ok. Najpierw USG zaczyna robić młody lekarz. Pani dr Dangel zerka co chwilę i rzuca tylko ale tu żołądek jest ok. Tu nie ma wielowodzia! Po czym podchodzi i sama siada do aparatu (pan dr zdążył pomierzyć wszystko). Sprawdza dokładnie i tłumaczy że niestety nie są w stanie wykryć wszystkich wad ale wg niej to młode zdrowe a do wielowodzia mi daleko. Mam mały brzusio. Ilość wód w normie jak dla mnie, a małe nie ma żołądka gigantycznego ale wcale nie jest taki mały ten żoładek. Wg niej dzieć zdrowy. Mam nadzieję, że pani dr robiąca USG tydz temu dostanie ochrzan bo 4 lekarzy, którzy tam siedzieli się dziwili skąd ona wzięła te wielowodzie....

A wg szacunków USG młode waży 2062. To ja już rozumiem napady wilczego głodu. Skoro przybrało 270 g na tydz.

wtorek, 1 czerwca 2010

najnowsze wieści

Wczoraj byłam na wizycie. Wieści: szyjka zamknięta, długa. Żołądeczek pokazał się większy niż w środę. :D Ilość wód ok 18 więc dalej w normie... Wszystko wskazuje na to, że prognoza z Karowej była na wyrost. Ale kciuki dalej trzymajcie...

:)

sobota, 29 maja 2010

Długo nie pisałam

Przepraszam za tak długą przerwę. Jak już zrobiłam uff to... Ale po kolei:
Pani dr na każdym USG mówiła mały żołądek. Ale nie martwimy się jednak prosiła, że skoro mam na karowej umówione to niech zerkną. No i zerknęli a ja przepłakałam 2 dni. Wg USG u nich maleństwo ma podejrzenie niedrożności przewodu pokarmowego. Bo b. mały żołądek (na początku pani dr wcale go nie zauważyła potem się wypełnił) i wyszło wielowodzie. W gabinecie się rozryczałam. Dzwonię do mojej pani dr. A ona że na spokojnie to jeszcze nic pewnego że wielowodzie może być od cukrzycy. A żołądek jest. Najgorsze że tę wadę można całkowicie potwierdzić po porodzie dopiero. Tak strasznie się boję. W środę byłam na dodatkowym USG u jednego ze speców od USG. Wg niego absolutnie nie mam wielowodzia (róźnica w pomiarach wód to aż 6,5 cm). Małe jest poniżej średniej więc i żołądek mniejszy. Ale ... ziarno niepokoju zostało zasiane a ja muszę przeżyć w dobrej kondycji psychicznej do porodu. Nie wskazane nerwy bo młode czuje. Jak tu się nie bać? Jak nie denerwować?

We wt powinnam jechać na USG na karową do tej samej pani dr która robiła nam echo serca (i wtedy żołądek był ok). Nie wiem czy dam radę pewno i tak pojadę bo na KTG muszę pojechać. Boże daj nam siłę a głównie mi bo męża staram się nie obarczać moimi nerwami. Oczywiście gdyby wada się potwierdziła to młode czeka operacja w 1-2 dobie życia. Proszę o wsparcie duchowe.

czwartek, 13 maja 2010

po wizycie

Młode waży ok 1238 g tzn w poniedziałek wg wymiarów USG tyle ważyło.
Wymiary ma o jeden tydzień do tyłu w stosunku do terminu ale tyle to błąd pomiarowy.
Główkę wkłada w żołądek. Generalnie na USG leżało tak:

niedziela, 9 maja 2010

ufff i po wirusie

w czwartek niestety cierpiałam dalej...
Dodatkowo córka też
W piątek dochodziłam siebie a od soboty mam włączoną opcję odkurzacz. Widocznie maleństwo doszło do wniosku że trzeba sobie poużywać po 2 dniach niejedzenia prawie...

Jutro wizyta to się dowiem co tam słychać...

czwartek, 6 maja 2010

glupi wirus

z niedzieli na poniedziałek biegał mąż. Z poniedziałku na wtorek pluł syn. A ja się bałam bo miałam nikłą szansę że mnie ominie. I miałam rację - Całą środę walczyłam z paskudnym wirusem żołądkowym. Na szczęście w wersji light. Wersja light oznaczała mega bóle żołądka, skurcze jelit i mdłości. Na szczęście ominęły mnie wymioty i biegunka. Inaczej bym wylądowała w szpitalu. Aczkolwiek wersja light i tak mi dała mocno w kość.
Powoli żołądek odpuszcza i mam nadzieję że już będzie z górki.

sobota, 1 maja 2010

małe ufff

Obiecałam sobie, że podzielę tę ciążę na kawałeczki. Dzięki temu mi łatwiej mniej się boję. Wtedy też sobie powiedziałam że pierwsze uff zrobię jak maleństwo skończy 28 tygodni. Więc oficjalnie robię małe uff :-) Dziś oficjalnie mam 28 tydz 0 d.
Jeszcze minimum 9-10 tygodni i mogę rodzić :-) Za kolejne 4 tygodnie będzie Uf a za kolejne jeszcze kolejne... O kciuki i wsparcie dalej poproszę.

piątek, 30 kwietnia 2010

skok zapotrzebowania

od 2 dni rano cukry bliżej 100. Dziś po śniadaniu 180. Dobrałam 3 jednostki i zobaczymy co będzie dalej. Oczywiście od razu czuję się fatalnie i w zasadzie po samopoczuciu już wiem jaki będzie wynik cukru po posiłku. Pora zwiększyć dawki insuliny... Dobrze że wiedziałam że tak może być to nie panikuję. Ale kciuki i tak się przydadzą. :-)

środa, 28 kwietnia 2010

wstyd

tak długo nie pisałam...
młode rośnie. Cukry różne raz lepsze raz gorsze. Szyjka na razie bez zmian czyli miękka wewn. ujście zamknięte. Zewn przepuszcza na palec i długa ma ok 4,2 cm :O.

Kolejna wizyta 10 V.

czwartek, 15 kwietnia 2010

jeszcze 100 dni

dziś suwaczek pokazuje 100 days to go. Czyli zostało nam 100 dni w dwupaku. Będę się trzymała wersji że ok 78-86 nie mniej. Powoli gromadzę wyprawkę... I zaklinam szyjkę by przestała się wygłupiać. Ma wytrzymać do końca. A was proszę o kciuki.

sobota, 3 kwietnia 2010

Wielkanocnie




Koszyczki pełne pisanek,
koszyczki kolorowe takie
już od soboty wielkiej,
czekają na Zmartwychwstanie.
A od rana samego
w niedzielny poranek
serca się radują,
ze Zmartwychwstania Pańskiego.
I przy tym wielkanocnym stole,
Dzieląc się jajeczkiem, solą i chlebem
Składamy sobie życzenia
Wesołego Alleluja!!!

wszystkim kibicom mojego blogu życzę spokoju, radości i błogosławieństwa.

po echu serca

od pon biorę antybiotyk na paskudne paciorkowce i nystatynę na grzybki...
W śr byliśmy na echu serca. Wyniki badania:
BPD 56 mm -23,1 tydz
FL 39 mm -22,2 tydz
HC 215 -23,2 tydz
AC 177 -22,4 tydz
średni wiek ciąży z pomiarów 23,0
średnia waga płodu 533,7-543,6
łożysko na ścianie przedniej wysoko
rytm zatokowy, UA prawidłowa, DV norma,HR 138 UV: norma

opis:
Wielkość serca prawidłowa. Żyły płucne do lewego przedsionka, systemowe do prawego przedsionka. Otwór owalny prawidłowy. Wielkość przedsionków i komór prawidłowa. Prawidłowy przepływ przez zastawki przedsionkowo-komorowe. Aorta odchodzi z lewej komory, tętnica płuca z prawej komory. Przewód tętniczy prawidłowy z prawo-lewym przepływem. Łuk aorty prawidłowy. Pępowina trzynaczynioniowa ICD10 O35, diagnoza prawidłowy układ krążenia płodu. Poza opisem pani dr oceniła też resztę narządów, kręgosłup, kończyny, przepływy w pępowinie i łożysko.

A tak wygląda nasze maleństwo:

wtorek, 30 marca 2010

no i klops...

żołądek ok. Szyjka też. Za to posiew nie dotarł. Dziś podzwoniłam i będzie do odbebrania o 14 bo lab wysłał nie do tej placówki co trzeba. Wiem tylko, że coś jest nie tak- bo antybiogram i gdzie ja mam teraz szukać lekarza, który mi receptę wypisze? W mordę jeża? Zdenerwowałam się no i boję się o bąbla co tam wyszło w tym posiewie.
Napiszę wieczorem co mi się udało załatwić.

niedziela, 28 marca 2010

niedzielnieee

jutro wieczorem wizyta... Będziemy sprawdzać ten żołądek. Ja jednak wierzę głęboko, że wszystko jest ok.
Od 2 dni próbuję okiełznać cukry z marnym skutkiem-i nie wiem czy to wina odstawiania metf czy już wcześniej coś się zaczęło kiełbasić. W efekcie po czymś co jeszcze 4 dni temu mogłam zjeść bez metf. i mieć dobry cukier to teraz cukier 156-160 i wollllnooooo spada w dół. Cóż wiedziałam, że przyjdzie taki moment.

Na dodatek w domu przygotowania do świąt zerowe. Totalnie.. Okna mąż obiecał pomyć tylko kiedy? podłogi dopominają się o porządne szorowanie a nie zwykłego mopa. Ech...

Z dobrych wieści: zaczęliśmy 6 mies. :-) ale zleciało szybko.
Na upartego za 3 mies mogę rodzić. A i tak z każdym dniem maluszek ma większe szanse na przeżycie.

czwartek, 25 marca 2010

i coś się kiełbasi

jakoś dziwne te cukry miewam ostatnio...
W nocy zaczęły mocno spadać w ostatnim tygodniu 2 razy musiałam soczek w nocy pić. Bo inaczej rano by było za nisko. A i tak mimo soczku rano jest ledwo powyżej 70. Do tego po posiłku jak tylko nie wezmę merf. to cukier 180-160 Jak wezmę to i tak po obiedzie nie spada poniżej 150 a jak spada to na łeb na szyję. Dzwoniłam do pani dr. I mam odstawiać powoli metforminę a w jej miejsce dawać insulinę krótkodziałająca. Metf. za długo działa. I nie zobaczę się z panią dr we wt. Ciekawe na kiedy mi wyznaczą wizytę :O. Przynajmniej mi paski wypiszą na karowej bo inaczej bym cienko piskała.
TYlko co z poprawieniem skierowania na Agatową? mam tylko na usg serca bez dopllera muszę się doinformować. Najwyżej polecę do internisty i będę błagała o skierowanie. Poprawnie wypisane

piątek, 19 marca 2010

piątkowa wizyta...

dziś byłam na pierwszej wizycie u pani dr na karowej. Miałam zapisać się na USg w 30 tyg. Najbliższy wolny termin to 32 tydz :-O
I teraz mam dylemat chodzić równolegle tam i do mojej pani dr? Chyba tak się skończy bo moja pani dr ma dobrze wyposażony gabinet a tam muszę skoro poród na karowej mnie czeka...ech
oczywiście wróciłam wykończona

wtorek, 16 marca 2010

połówkowe

wczoraj byłam na wizycie i połówkowym:
łożysko I stopień dojrzałości.
BPD 49,3mm - 21 tydz
HC 183,7mm - 20 t 5 d
AC 153,6 mm- 20 t 4 d
FL 32,2 mm - 20 t

szacowana masa 350 g wiek ciąży 20 t 1 d (8 dni różnicy). wszystko ok poza żołądkiem- na początku badania bardzo mały potem troszkę się powiększył. Więc do obserwacji.
Za 2 tyg mam USG na Agatowej (co prawda echo serca ale oceniają też pozostałe narządy) super sprzęt i super fachowcy tam poczekam i poporszę o ocenę tego żołądka.
A i maluszek się obkręcił z 3 razy tzn zmieniło pozycję- było z głową w mojej trzustce, potem w poprzek potem znowu głowa było na prawym boku i znowu na górze... Aż pani dr się śmiała

sobota, 6 marca 2010

złapał katar...

rany katar niemiłe zwierzę...Złapał mnie wczoraj. Troszkę zluzował ale co się umęczyłam to moje. Po soczkach mam zgagę. Kiszka witaminy nam potrzebne. Po lekach (wapno, aliofil, rutinoscorbin) cukry wyższe niż poprzednio - chyba zwiększę bazę na noc.

Za to dobra wieść- dziś mija połowa ciąży. Młode rozrabia...

środa, 3 marca 2010

zgaga i insulina

niby nie powiązane rzeczy ale pijam soczki na poprawę morfologii. Byle zadziałało bo mam po nich mega zgagę... Za to cukry w dzień po jedzeniu tak szybko spadały że zmniejszyłam 3 dni temu insulinę na noc na 4 jedn.
I na razie cukry ok. Pomijam fakt, że po soczkach mam pomiędzy 130 a 140.
Nie wiem co lepsze takie cukry czy odżywiony maluch i ja.

Pani ginekolog straszy, że w razie czego pessara nie założy szwu też nie. Bo na razie szyjka ok a dwa przy cukrzycy wzrasta ryzyko infekcji. Muszę dopytać pani diabetolog co ona o tym myśli. Bo mi przeleżenie ostatnich 2,5-3 mies się nie uśmiecha.

czwartek, 25 lutego 2010

wizytyyy i badania

ojj zapuściłam zapisy
Cukry są śliczne. Ale po kolei

W poniedziałek byłam na wizycie. Zaczarowane łożysko się odsuwa od szyjki już jest 2 cm od niej. w dobrym kierunku wędruje.
Szyjka zamknięta. Długości 4,18 cm (dłuższa o 0,5 cm niż poprzednio).
Młode ma się ok. i znamy płeć...
Kolejna wizyta za 3 tyg i wtedy USG dokładne

We wtorek mąż odebrał wynik hemoglobiny glikowanej- śliczny wynik 5,3%.
A i czasem ruchy już czuję nie ciągle nie non stop ale czuję...

sobota, 20 lutego 2010

podsumowanie tygodnia

Kończę 4 mies...
Cukry w miarę. Wczoraj zjadłam barszczyku i przed nim tylko metforminę wzięłam bez insuliny i cukier po godz 152 troszkę za dużo ale jeszcze jakiś czas temu miałabym podobny po metf. i 4 d. insuliny. Wyraźnie zmiejszyło się zapotrzebowanie na insulinę. Do tego brzusio już się pokazał. W pon wizyta to dowiem się co u fasoliny słychać.

niedziela, 14 lutego 2010

podsumowanie wyjazdu

Byliśmy u dziadków. Tzn u rodziców M. Przy okazji poodwiedzaliśmy rodzinkę. Należy mi się medal kretynki roku. Zostawiłam insulinę krótkodziałającą na stole przy przepakowywaniu torby. Strasznie się zdenerwowałam mąż też (na mnie). Na szczęśćie ścisła dieta cukrzycowa + metformina 3x 500 + insulina na noc sprawiły że cukry w normie. Nawet pączka w tłusty czwartek zjadłam (po wzięciu insuliny długodziałającej).

Teraz w domku będzie spokojniej byle ten ,,,, śnieg przestał w końcu padać bo wymiękamy

czwartek, 4 lutego 2010

cukry...cukry

łażą za mną ciasteczka. Takie z cukierni z bitą śmietaną... Na razie póki co zrobiłam i zjadłam sobie serniczek na zimno. Sama zrobiłam sama zjem.

Cukry poprawne czasem bardziej czasem mniej. Czekam do wizyty na odbiór wyników.

poniedziałek, 1 lutego 2010

po wizycie

dziś maluszek na USG (ekspresowym bo tylko serducho podglądałyśmy) zaprezentował (a) czkawkę... Z wiadomości dobrych: szyjka zamknięta, sformowana, dł niecałe 4 cm. Złych: łożysko dochodzi do ujścia i kawałek przesłania. Na razie jest szansa że pójdzie do góry. I tej wersji będę się trzymać. Choć 2 tyg temu na USG genetycznym pani dr nic nie mówiła o łożysku ale też USG nie było dopochwowe.

Cukry poprawne bardziej lub mniej.

sobota, 30 stycznia 2010

podsumowanie

tydzień bez a zimnej wody zleciał szybko. Za szybko. Od ub tygodnia prawie nie daję insuliny bo cukier sam z siebie leci w dół. Muszę pilnować by nie mieć niedocukrzeń. Dziś pozwoliłam sobie na spagetii bez insuliny tylko na metforminie i cukier po godz 152 po 2- 120 po 3- 120... po czym zrobiłam się wściekle głodna więc wzięłam insulinkę 2 jedn + metforminę i zjadłam kolację... Wrrr wszystko pewno przez nerwy bo młody na zimowisko wyjeżdżał, do tego dziś pan od odśnieżania się kłócił że nasza gminna droga jest prywatną. Jak to określiła sąsiadka pewno potrzebne wsparcie psychiczne w dołożeniu do portfela. Tylko czemu mam płacić za odśnieżenie państwowego 50 metrowego kawałka drogi?
Ech

wtorek, 26 stycznia 2010

poniedziałek

w poniedziałek cukry ładne. Dziś po południu dzieci mają koncert w muzycznej więc jakieś cukierki obowiązkowo zabiorę.

niedziela, 24 stycznia 2010

weeekend ...

weeekend minął nam pod znakiem braku wody i walki z mrozem. Wczoraj gdzieś rurę zamroziło i w efekcie nie mamy zimnej wody. Dobrze że choć ciepła jest. Wczoraj cukry takie sobie bo nerwy przez wodę i mróz.

Dziś się znowu niechcący doprawiłam. Rano na śniadanie tosty z dzemem ( wiem dżem) cukier po godzinie 161. To wziełam insulinę 4 j. Po godzinie cukier 111. Pojechaliśmy na zakupy. Po godzinie od tego pomiaru czuję ewidentnie że coś jest nie tak... Mierzę cukier a tu na glokometrze 40 :O
Szybko wafelek 45. Do tego macdonald (po drodze był a poza wafelkiem nic nie miałam) więc wypiłam trochę coli, zjadłam shake i ciasteczko (obrzydliwe). Czemu tak szybko ten cukier spadł? Już wiem że oprócz wafelka soczek w torebce musi być. I czemu ja kurczę czuję niedocukrzenia dopiero przy 40? Na szczęście detektorem udało mi się złapać tętno po tej akcji, więc mam nadzieję, że maluch ma się dobrze.

piątek, 22 stycznia 2010

zagadkowy piątek

ja dziś mam dzień pod tytułem czemu mi cukry tak lecą w dół.
najpierw do śniadania wzięłam metforminę i 2 jedn bo jadłam biała bułkę, po 1,5 godz cukier 89 a kolejnej pół godzinie 72 :-O i leciał w dół bo objawy niedocukrzenia miałam.
Dobra zjadłam 4 herbatniczki i serek homo nie biorąc insuliny. Po godzinie cukier 107. Poszłam spać. Wstałam po 3 godzinach i cukier 144. Myśle no ładnie nic tylko wątroba glukagon wydziela. Nie wzięłam nic. Tylko w ciągu pół godziny zjadłam zupkę kalafiorową. No dobra po godzinie i 10 min mierzę cukier -68 :-O po 5 min już 62 i objawy niedocukrzenia. Zjadłam 2 garści rodzynek i 3 michałki. Zadzwoniłam do pani dr. Prawdopodobnie maluszek zaczął już wydzielać własną insulinę. Tylko mi się rodzi pytanie jak to,że fasolka ma własną insulinę ma się do moich cukrów?
Na kolację zjadłam 3 pierogi ruskie i 2 naleśniki oraz 1 twarożek homogenizowany waniliowy. Bez leków. Cukier po godzinie 128. Nic z tego nie rozumiem.

Na wszelki wypadek z metforminą i insuliną się będę wstrzymywała do godziny po posiłku, żeby niedocukrzeń nie było. A i mam zmiejszyć insulinę na noc jak przez kilka dni się nic nie zmieni.

czwartek, 21 stycznia 2010

no i koljeny tydzien mija

wczoraj i dzis kilka grzeszków. Ale jak brałam insulinkę do ciasteczek to cukier ładny a dziś zjadłam jabłko i 4 herbatniczki to kiszka cukier po 1 godz 166 po 1,5 182 więc wzięłam insulinę i po pół godzinie cukier już 117. :-O

Rozmawiałam z panią dr. Mam jeść więcej białka. Czyli wiem czemu mnie ciągnie do serków itp rzeczy. ew. obłożyć insulina bo jednak po tych wynalazkach mi cukier zbyt rośnie. Nigdy nie lubiłam nabiału a teraz bym na raz z 3 serki zjadła.

A ciekawostka: Pani dr powiedziała, że na sympozjum dowiedziała się, że karmienie przynajmniej przez 9 mies powoduje u matki przyspieszenie metabolizmu węglowodanów.

wtorek, 19 stycznia 2010

7 cm szczęścia



jakość nie najlepsza...

poniedziałek, 18 stycznia 2010

po ważnym USG

maluch wzorcowy. wiercipięta się trafiła... :-D :-D Młode ma 7 cm.
ma symetryczne półkule mózgowe, nosek 1,3 karczek 1,8 serducho z prawidłowymi przepływami, żołądek i pęcherz moczowy. A w pępowinie też przepływy prawidłowe. Posiada też 2 kończyny dolne i 2 górne... Łożysko ok na tylniej ścianie

sobota, 16 stycznia 2010

podsumowanie tygodnia

ufff poprzedni tydzień zleciał szybko głównie dzięki temu że robiłam za taksówkę dla całej rodziny. Dzięki nawrotowi zimy musiałam zorganizować dojazd dla całej rodzinki. Niestety zapłaciłam wysoką cenę: sprzegło do wymiany... :/
Oprócz tego walka z ketonami w moczu raz one wygrywały raz ja. Walka trwa nadal. Choć podejrzewam, że muszę jeść kolację bogatą w węglowodany i jeszcze w coś co opóźni ich wchłanianie. Pani dr się złości że jem za mało warzyw no ale ja zawsze mięsna byłam zwłaszcza zimą.

Udało mi się zjeść kochane prince polo i mieć uczciwy cukier :-). Ale radocha. (oczywiście zawdzięczam to insulinie). Owoce też grzecznie wcinam przynajmniej nie mam do nich wstrętu jak do warzyw.

A i wczoraj wieczorem detektorem wyłapałam w końcu tętno maluszka. NIe dało się pomylić z moim. Posłuchałam z minutkę po czym usłyszałam bul bul i pult i maluch znikł poza wiązkę detektora. Dziś kolejne poszukiwania...

niedziela, 10 stycznia 2010

na spokojnie

od środowego spadku cukry poprawne dwa razy się machnęłam biorąc za dużo insuliny do śniadania i w efekcie cukier po 2 godzinach był 66. W czwartek miałam specjalistę od ogrzewania w domku w efekcie nie jadłam zbyt dobrze i od razu w piątek troszkę ciał ketonowych w moczu rano (całe 5 mg/dl). W sobotę za to dużo bo 15 ale czemu? Nie mam wcale apetytu. ZMuszam się do jedzenia. Na dodatek od nocnego pomiaru cukru mnie kłuje ni to ciągnie i mam stracha że to skurcze...
Na razie się obstawiłam no spą i magnezem. I czekam co będzie dalej. Zasypało nas i się martwimy czy a) szambiara dojedzie b) jak jutro z domku wyjedziemy... Ciężko będzie oj ciężko.

środa, 6 stycznia 2010

pierwsze niedocukrzenie

Obudziłam się o 1:40 zlana potem z kołaczącym serduchem i cała niespokojna. Mierzę cukier 42 :-O. Rany boskie szybko na dół: zjadłam 2 mandarynki i troszkę rodzynek oraz kilka paluszków. PO godzinie od pierwszego pomiaru miałam już 60 więc poszłam spokojniejsza dalej spać. Wszystko przez to, że wczoraj wieczorem po kolacji cukier 116 ale po 2 godz już 154 po 2,5 158 a tu II kolację trzeba zjeść. Więc wzięłam 4 jednostki szybkodziałającej insuliny potem metforminę II kolację i jeszcze 5 jednostek długodziałającej. No i przedobrzyłam. Wolę nie myśleć co by było gdybym się nie obudziła. Mam za co dziękować i Panu Bogu i mojemu aniołowi stróżowi i wszystkim siłom sprawczym (ja wiem że to mój tata z aniołkiem). Mam tylko nadzieję że maluchowi nie zaszkodziłam. Idę odespać. Z tego wszystkiego zapomniałam odebrać rano paczki z poczty która czeka od sob.

niedziela, 3 stycznia 2010

sobotnio-niedzielnie

Wczoraj po sprzątaniu tak mi cukier spadał, że musiałam coś szybko zjeść. I co ja sierota zjadłam? Zupkę chińską zjadałam. Zamiast chwycić za banana lub jabłko to za zupkę chińską... Oczywiście metforminę wzięłam ale... po godzinie cukier 200 więc szybko wziełam 6 j po kolejnej godzinie cukier dalej 157 trudno dobrałam kolejne 2. Dopiero po 2 kolejnych godzinach cukier spadł do takiego poziomu że na kolację mogłam zjeść spokojnie obiad. Ufff nigdy więcej nie łapnę za zupkę chińską. Obiecuję bąbelku.

Dziś cukry śliczne ale też pracując przy komputerze przegapiłam podwieczorek i od razu cukier w górę. Ale do barszczyku i krokieta na kolację wzięłam metforminę i 6 jednostek skutek czego cukier po godzinie wynosił tylko 134. Troszkę ponad normę ale nie tragicznie. Dziś cukry opanowane. Ale wiem że nie wiem kiedy znowu sprawią mi niespodziankę.

Jutro wizyta proszę bardzo o wszelkie kciuki...

ech

wczoraj byłam mega głodna cukier leciał na łeb na szyję. Więc co zjadłam? zupkę chińską... Głupia byłam sądząc że będzie ok. Po godzinie cukier był 200 a dalsze zbijanie to 6 j + 2 j i w końcu po 3 godzinach spadł do poziomu przy którym mogłam zjeść obiadokolację...