sobota, 29 maja 2010

Długo nie pisałam

Przepraszam za tak długą przerwę. Jak już zrobiłam uff to... Ale po kolei:
Pani dr na każdym USG mówiła mały żołądek. Ale nie martwimy się jednak prosiła, że skoro mam na karowej umówione to niech zerkną. No i zerknęli a ja przepłakałam 2 dni. Wg USG u nich maleństwo ma podejrzenie niedrożności przewodu pokarmowego. Bo b. mały żołądek (na początku pani dr wcale go nie zauważyła potem się wypełnił) i wyszło wielowodzie. W gabinecie się rozryczałam. Dzwonię do mojej pani dr. A ona że na spokojnie to jeszcze nic pewnego że wielowodzie może być od cukrzycy. A żołądek jest. Najgorsze że tę wadę można całkowicie potwierdzić po porodzie dopiero. Tak strasznie się boję. W środę byłam na dodatkowym USG u jednego ze speców od USG. Wg niego absolutnie nie mam wielowodzia (róźnica w pomiarach wód to aż 6,5 cm). Małe jest poniżej średniej więc i żołądek mniejszy. Ale ... ziarno niepokoju zostało zasiane a ja muszę przeżyć w dobrej kondycji psychicznej do porodu. Nie wskazane nerwy bo młode czuje. Jak tu się nie bać? Jak nie denerwować?

We wt powinnam jechać na USG na karową do tej samej pani dr która robiła nam echo serca (i wtedy żołądek był ok). Nie wiem czy dam radę pewno i tak pojadę bo na KTG muszę pojechać. Boże daj nam siłę a głównie mi bo męża staram się nie obarczać moimi nerwami. Oczywiście gdyby wada się potwierdziła to młode czeka operacja w 1-2 dobie życia. Proszę o wsparcie duchowe.