środa, 11 stycznia 2012

refleksje

czy aj pisałam, że mały wyje przy wchodzeniu do niani- dziś eksperyment pt oddaję dzeicko na schodach jak już robiłyśmy (tzn niania schodzi niżej). BINGO to jest takmały zrobił papa i bez marudzenia poszedł z nianią na górę... Jeden problem rozwiązany. :-) Teraz tylko zostaje rozwiązać problem wycia i histerii przed kąpielą (wszystko przez te rany na pupie traumy nabył). Wszelkie rady mile widziane. Proszę tylko nie pisać: kąpać codziennie w końcu przestanie wyć.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

poniedziałkowo

Jak to zwykle bywa - w weekend mały rozrabiał aż miło wstając jak zwykle o 6 rano... Za to wczoraj padł dopiero przed 21. Skutkiem czego dziś na siłe musiałam budzic przed 7 ubrać przy wtórze protestu ryku i pokładającego się malucha wyrażającego zdanie typu ALE JA CHCĘ SPAĆ... W aucie nie wył na szczęście w sklepie kupilismy bułęczkę nie wył. Wchodząc do niani po schodach nie wył (sam dzielnie wdrapał się na 4 piętro)... Za to tak tak: po przejściu przez drzwi włączył syrenę okrętową przyklejając się do mnie całym swym malutkim ciałkiem. Aż żal było taka biedę zostawiać. Coraz trudnije po weekendzie i wolnych dniach wracać do pracy. Wiem, że niania o malucha dba, krzywda mu się żadna nie dzieje. Szybko sie potem uspokaja a i tak serce się kraje... Powrót lęku separacyjnego w całej okazałości. Niech już będzie lepiej proszę...