czwartek, 19 stycznia 2012

po cichutkuuu

Chciałam powiedzieć, że metoda małych kroczków jest może i powolna bardzo i wymaga olbrzymiej cierpliwości ale... Ale przynosi efekty. Nic to, że cała łazienka zalana, Nic to że wielki ryk przy wychodzeniu z łazienki... Ważne że dziś mały dał się włożyć do wanny z odrobiną wody na całe 30 sek. Potem próbował się ewakuować ale  zabawki pomogły nam go przekonać żeby jeszcze chwilę pobył... Udało się go na szybko umyć... Byle tak dalej.

:-)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

na śpiocha

po wczytaniu się w Matkę Sanepid- stwierdzam co następuję:
idea cosleepingu jest Boska o ile dziecko w nocy
  • nie łazi po nas 
  • nie łazi po łózeczku
  • nie chrapie gorzej niż jego własny ojciec śpiący obok
  • nie siada w środku nocy próbując nowych artykulacji dalekich od ludzkiej mowy
  • nie przeczołgiwuje się wbijając łokcie kolana i inne twarde koncówki w boki głowy itp części ciała rodziców
mogłabym tak wymieniać jeszcze kilka stron...

 ale po co? Jedyne co mnie zniecheca do przeniesienia Glutka do jego własnego łóżka to fakt, że na karmienie to ja musiałabym wstawać... A tak mogę sobie leżeć... Bo póki co młody jest ssakiem doskonałym i ma nawrót lęku separacyjnego i na każde oddalenie od matki reaguje wyciem... A co wolno mu.











niedziela, 15 stycznia 2012

ferieeee

Mamy ferie tzn ja i dzieci bo mąż urlopu nie ma. Może uda się nadrobić zaległości domowe oraz pracowe...
Spieszę informować, że jest pewien postęp w temacie kąpieli- mały już daje się nawet rozebrać do golosa przy wanience. O wejściu doń nie ma mowy jeszcze nie ma ale zawsze to jakiś postęp prawda?