czwartek, 29 marca 2012

mniam mniam

czyli co dziecko może zjeść.
Do tej pory najmłodszy nie pobił starszego w jedzeniu dziwnych rzeczy (bo tenże zjadł suchą kocią karmę myśląc, że to jakieś chrupki)...
Ale w sobotę byli dziadkowie było super ciepło... Młody troszkę niewyraźny ale przecież nie będziemy się kisić w domku tak?
Dziadkowie z tatą poprawiali coś przy bramie ale pojawił się problem- trzeba było zdjąć no to psinka malutka idzie do kojca... Psinka do kojca, ale że bywa tam rzadko to protest więc Stasiu chodź idziemy po smaczka dla psa. Smaczki w łapkę idziemy poczęstować psa.. Ja na chwilę zajęłam się zapewnianiem że piesio sam z kojca nie wyjdzie (czyli zabezpieczaniem wyjścia). Staś trzymał w ręku smaczek dla psa. Obracam się bo moje dziecko w zachwycie woła mniam mniam... I mlaszcze paszczą patrzę a ten smaczkiem od psa się poczęstował. Mam nadzieję że to nietrujące choć zjadł ociupinkę... Potem był mega protest że amam! i mniam mniam! Poszliśmy do domku na posiłek godny prawie dwulatka.

Ale śmiechu było co niemiara...