piątek, 6 stycznia 2012

bezradność

Ja nie wiem czy te moje dzieci mają pecha mieć taką matkę jak ja, czy też po prostu mają pecha do zapalenia skóry. Każde z nich to przeszło. Starsze w wieku ok 8-9 mies po kilku dniach brzydkich wirusowych kup... Miałam nadzieję, że Stasia ominie a tu... W grudniu był wirusik- katarek, kaszelek, potem wymioty więc jako niezbyt kochająca przychodnie matka leczyłam sama zwłaszcza że stan zdrowia końcem życia nie zagrażał. Ok opanowałam sytuację w miarę prosto. Potem było kilka dni brzydkich kup... też opanowałam ale to świństwo zostawiło nam pamiątkę. Z mniejszymi przerwami leczymy pupinkę od 18 grudnia... Oczywiście tu już po konsultacjach z lekarzem... Był (i jest) clotrimazol, triderm (2 dni), locoid (6 dni) tormentiol. No i od tygodnia nystatyna doustnie. Po niej poprawiło się to co młody wydala... Ale pupa co podgoję to po 2-3 dniach znowu koszmar. Proszę nie dawać mi rad typu wykąpać w nadmanganianie bo sama kąpiel to walka z żywiołem wrzeszczącym, krzyczącym i protestującym. W pozycji pionowej a w zasadzie w pozycji ja stąd uciekam! I tego też nie wiemy jak zmienić. Nasze nieustające próby są ignorowane a sam widok łazienki przyprawia o ucieczkę kręcenie głową i wołanie nienienie!

To ja choć o kciuki poproszę. Żeby kolejna próba leczenia przyniosła odpowiednie efekty.

poniedziałek, 2 stycznia 2012

postanowienie noworoczne

Postanowiłam prowadzić dalej bloga
Przepraszam za brak informacji od nas przez długie 6 miesięcy.
Cierpię na tzw niedoczas. Dodatkowo komputer w domu zbuntował sie i odmawiał współpracy z blogiem. A w pracy nie zawsze jest czas.
Dosyć tłumaczeń. teraz juz będzie lepiej. mam taka nadzieję