sobota, 21 listopada 2009

tak się zaczęło

Wtorek
rano robię test. Niby intuicja cichutko podpowiadała jaki będzie wynik. Temperatura też robiła swoje. Pokazują się 2 kreski. Od razu w myślach "pod Twoją obronę".
Dzwonię do przychodni mam iść do ginekologa po duphaston. Będzie jutro numerków brak mam dzwonić.
Wysyłam sms do męża.
Na razie nikt poza nim, mną i promyczkami nic nie wie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz