sobota, 21 listopada 2009

piątek

wizyta u pani diabetolog. Siedziałam prawie 2 godziny. Po wyjściu miałam wrażenie że mnie pacjenci zlinczują... trudno ich problem.
Mam całą listę zaleceń.
Pani dr przyznała, że boi się insuliny bo mi hormony rozwali, więc mimo że metformina
niedopuszczona to stanęło na tym (po naprawdę długich dyskusjach co będzie
lepsze w sensie zdrowotnym): mam metforminę 3-4 x 500 mg gdyby nie dawała rady
to 4x850. Do tej pory brałam 2x 500 i ewidentnie w ost. tygodniu było troszkę
gorzej. Dietę mam pilnować, gdyby cokolwiek się działo to nie panikować tylko
stosować zasadę jak jest źle to poprawiam przy nastepnym posiłku by nie dopuścić
do niskich cukrów. Pani dr ponadto uprzedziła że i tak pewno w dalszej ciąży
insulina wejdzie ale pewno równolegle do metforminy. Gdyby sama była w ciąży też
brała by metorfminę w takim przypadku :-] Na wszelki wypadek dostałam peny i
insulinę do lodówki. Oprócz tego mam koniecznie zjadać II kolacje o 22 i rano
sprawdzać aceton i glukozę w moczu. (dostałam paski) Oprócz tego mam codziennie
o 18 dzwonić i informować o poziomach cukru i samopoczuciu. No i oczywiście
musiałam podpisać się że ponoszę odpowiedzialność za niestandardowe leczenie i
że w sumie tego żądam w oparciu o badania zewn. A dostałam nowy glukometr bo
tamten jakoś podejrzanie zawyżał wyniki w stosunki do krwi żylnej (przy okazji
okazało się że troszkę źle wykonuje badania co wpływa o jakieś 5 jednostek na
wynik). Oprócz tego mam nie panikować jak wyniki mi przekroczą normę i tu UWAGA
nowa norma to <90 na czczo i <120 w 1 godz i 2 godz po posiłku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz