środa, 23 lutego 2011

środkowo

czyli środek tygodnia...
Dziś mały radośnie się obudził po 6:20. :-D Tyle że wczoraj zasnął po 23 :-O
Miało nie być prądu cały dzień. Nastawiłam się na różne kombinacje. A tu energetyka się zlitowała i nie wyłączyła.

Żłobek- miałam w planach dziś zostawić małego na godzinę. Niestety zostałam sprowadzona na ziemię, że powinnam była uprzedzić. Bo panie teraz kładą spać dzieci. Trudno ubrałam malucha i poszliśmy po godzince po starszego brata. Nie mam siły opisywać co i jak... Ale opiszę:
Panie 2 na grupę ok 10 maluchów. Starają się jak mogą to uczciwie mogę powiedzieć. Dziś już było cieplej. Ponieważ ze względu na spanie małego przyjechaliśmy troszkę za późno to pooglądałam sobie karmienie i przygotowania do spania... Najtrudniej było małemu K. w wieku Stasia położony do łóżeczka płakał i nie wiem ile płakał po moim wyjściu. Pani orzekła nauczy się zasypiać... A reszta przyzwyczajona że co chwilkę któreś płacze. w sypialni zimno, raczej. W drugiej sypialni tv z bajkami. Ciągły hałas bo ciągle gra płyta z piosenkami dla dzieci... Za głośno. Panie nie noszą dzieci bo wszystkie by chciały... Tyle że maluszków jak Staś są dwa- Staś i K. Przyznać trzeba, że panie pilnują dzieci przebrane, najedzone, co chwilkę pani przytula daje buziaczki. Mały musi przywyknąć ja nie osiwieć.
Zdam relację jutro jak mały będzie po spaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz